Jeżdżę na jakieś tam derby Belgradu, a na derbach swojego powiatu bym się nie pojawiła? Nie było takiej opcji. W ten oto sposób zawitałam do Lewina Brzeskiego na 24. kolejkę IV ligi opolskiej (16.04.2016). Mecz pomiędzy miejscową Olimpią a Stalą Brzeg zapowiadał się wyjątkowo z kilku względów. Oprócz lokalnego wymiaru tego pojedynku, byłam także ciekawa formy sportowej brzeskiego klubu, który odnotowuje jeden z lepszych sezonów w ostatnich latach i jest coraz bliższy awansu do III ligi.
Lokalni rywale
Co prawda w opolskiej IV lidze występują trzy drużyny z powiatu brzeskiego: Stal Brzeg, Olimpia Lewin Brzeski oraz LZS Starowice Dolne, ale jednak to pojedynek pierwszych dwóch wymienionych drużyn traktowany jest jako prawdziwe i najbardziej emocjonujące derby. Faworytem tego spotkania była bez dwóch zdań Stal Brzeg. Klub ten jest w trakcie świetnego sezonu: do 30.04.2016 była to jedyna niepokonana drużyna w rozgrywkach ligowych od szczebla Ekstraklasy do IV ligi. Dopiero w ostatniej 26. kolejce brzeżanie przegrali swój pierwszy mecz w sezonie 2015/2016. Ich passa robi ogromne wrażenie.
Natomiast drużyna z Lewina Brzeskiego raczej obecnego sezonu nie może zaliczyć do udanych. Zawodnicy wciąż walczą o utrzymanie w lidze, do której awans jest największym sukcesem na przestrzeni ostatnich lat. Co ciekawe, przed rozpoczęciem sezonu klub z Lewina borykał się z problemami kadrowymi i zdecydował się na połączenie z pobliską Pogonią Łosiów, dzięki czemu właściwa nazwa jaką powinnam się posługiwać to: Olimpia-Pogoń Lewin Brzeski-Łosiów. Jak sugerują wyniki sportowe, taka fuzja niestety nie przyniosła zbyt wielu korzyści.
Wszystko zatem wskazywało na wysokie zwycięstwo Stali, choć jak to się mówi: „derby rządzą się swoimi prawami”. Niespodzianki jednak nie było. Mimo stworzenia na początku meczu dwóch groźnych sytuacji przez drużynę z Lewina i jej całkiem niezłej gry pressingiem, z każdą minutą wzrastała przewaga brzeskiej Stali. Pierwsza bramka padła w 42. minucie, a kolejne w 62 i 89, w ten sposób mecz zakończył się wynikiem 0:3.
Kibice i okolice
Jeśli miałabym opisać obiekt gospodarza chyba najtrafniejszym słowem oddającym jego charakter byłoby „kameralny”. Dla mnie całkiem zabawne, ale w sumie i urocze były niektóre rozwiązania infrastrukturalne. Na przykład z jednej strony kibiców od murawy dzielił żywopłot 🙂
Sam stadion jest moim zdaniem odpowiedni jak na potrzeby tej drużyny. Jego pojemność to 3 500 miejsc (w tym 1 500 siedzących). Na meczu ze Stalą pojawiła się spora jak na tę ligę liczba 330 widzów, z czego spora część kibiców przyjechała z Brzegu, ze względu na derbowy charakter meczu, ale też i bliskość – obie miejscowości dzieli niespełna 20 km. Jako, że kibice Olimpii sympatyzują z opolską Odrą, natomiast fanom z Brzegu zdecydowanie bliżej jest do Śląska Wrocław można było usłyszeć dość sporą liczbę wzajemnych uprzejmości nawiązujących do tego konfliktu między kibicami tych klubów. Oczywiście zdecydowany prym w dopingu wiodła grupa przyjezdnych z Brzegu. Natomiast niestety w Lewinie nie widać zbyt zakorzenionych tradycji kibicowskich – zdecydowana większość to jednak starsi panowie wyrażający swoje niezadowolenie z pracy sędziego, a nie dopingujący żywiołowo swój klub. Ale to już chyba specyfika małej miejscowości.
Co do otoczenia stadionu, zdecydowanie widać w nim upływający czas. Jedynym, ale za to bardzo fajnym elementem, który zwrócił moją uwagę był mural na ścianie budynku klubowego, na którym została uwieczniona postać wychowanka Olimpii Lewin Brzeski – Bogdana Harańczyka, z takim opisem:
DUMA NASZEGO MIASTA I KLUBU
Bogdan Harańczyk
Wychowanek Olimpii Lewin Brzeski. Jeden z najwybitniejszych piłkarzy polskiej I ligi. W latach 1968-1978 zawodnik Odry Opole. Rozegrał ponad 400 meczy strzelając jako obrońca 36 bramek. Od 1978 roku zawodnik I i II ligi francuskiej. Obecnie mieszkaniec Grenoble /Francja/. Od 26 lat trener młodzieży.
Bardzo lubię właśnie takie lokalne legendy w małych klubach piłkarskich – przypominają one, że nawet zaczynając swoją karierę w małym klubie, można wiele osiągnąć.
Cieszę się, że wybrałam się na ten mecz, bo zamiast szukać topowych spotkań w Ekstraklasie czy ligach zagranicznych, fajnie czasem wybrać się na taki lokalnie ważny pojedynek, którym żyje cała okolica. Tym bardziej, że cieszy mnie bardzo forma klubu z Brzegu, mam sentyment do tego miasta – spędziłam w nim swoje licealne czasy i zawsze uważałam, że taka miejscowość zasługuje na solidną drużynę piłkarską. Dlatego mam dużą nadzieję, że już w przyszłym sezonie będę mogła wybierać się na ich mecze w III lidze, a kibice brzeskiej Stali również nie zawiodą mnie swoją postawą 🙂