Kiedy rozpoczęłam pisanie tego tekstu, MKS Kluczbork grał jeszcze w pierwszej lidze. Ostatnia runda dla tego klubu stała pod znakiem nieuchronnego spadku. Niestety i sportowo i finansowo klub odstawał od realiów zaplecza Ekstraklasy i każdy spodziewał się, że w sezonie 2017/18 rozpocznie on swoje zmagania na trzecim poziomie rozgrywkowym. MKS Kluczbork to ciekawy klub, który ma swój niepowtarzalny klimat, dlatego w tym wpisie postaram się skupić przede wszystkimna tym, co mnie w tym klubie urzekło – a jest tego sporo 🙂
Opolskie – ilość, ale nie jakość
Mam wrażenie, że Opolszczyzna, z której swoją drogą pochodzę, jest niezwykle specyficznym województwem jeśli chodzi o piłkę nożną…. Co prawda jesteśmy najmniejszym województwem w Polsce, ale jednocześnie mamy największy odsetek osób grających w piłkę w klubach sportowych na tle innych dyscyplin (tak było przynajmniej w 2010 roku – źródło: dane GUS ). W dodatku nasz region słynie z tego, że liczebność klubów piłkarskich występujących na tym terenie jest jedną z najwyższych w naszym kraju: w 2013 roku było tu ponad 400 klubów piłkarskich, posiadających ponad 840 drużyn w różnych kategoriach wiekowych (źródło: opole.sport.pl). Niestety statystyki te nie przekładają się zupełnie na poziom sportowy występujących tutaj ekip. Wiele osób zapewne miałoby problem z przypomnieniem sobie, kiedy ostatnio w Ekstraklasie grała jakaś opolska drużyna, bo było to w sezonie…. 1980/81, kiedy województwo na tym szczeblu reprezentowała Odra Opole. Oprócz klubu ze stolicy Opolszczyzny w piłkarskiej elicie występowała jeszcze tylko jedna drużna z województwa opolskiego, była nią Unia Racibórz (za czasów, kiedy klub ten leżał w granicach woj. opolskiego).
Oczywiście powodów tej sytuacji jest cała lista, ale myślę, że jedną z kluczowych przyczyn jest brak poważnych sponsorów w regionie, którzy byliby chętni zaangażować się w sponsoring w obszarze lokalnej piłki nożnej. Jedną z ofiar tej sytuacji jest moim zdaniem właśnie MKS Kluczbork, który jak na swój krótki staż – klub powstał raptem 14 lat temu, kilkukrotnie dał się poznać z dobrej strony na piłkarskiej arenie krajowej i małymi kroczkami buduje swoją niepowtarzalną tożsamość klubową. Zaznaczyć trzeba jedną kwestię – ciężko w małym Kluczborku jest budować piłkarską i marketingową potęgę (choć nie jest to niewykonalne), kiedy w odległości 50 km ma się prawdziwą piłkarską markę, jaką niewątpliwie jest Odra Opole. Tym samym MKS zawsze pozostawał w cieniu drużyny ze stolicy województwa, nawet wtedy, kiedy drużyna z Kluczborka grała na zapleczu Ekstraklasy, a Odra rozgrywała swoje mecze na czwartym poziomie rozgrywkowym, odnosiło się wrażenie, że środki od sponsorów i samorządu chętniej płyną w kierunku Opola niż Kluczborka. To i kilka innych czynników sprawiło, że mamy teraz Odrę Opole na zapleczu Ekstraklasy, a MKS Kluczbork w drugiej lidze.
Gościnność przede wszystkim
Stadion Miejski w Kluczborku odwiedziłam trzy razy:
12.03.2016: MKS KLUCZBORK – GKS KATOWICE 1:2
29.10.2016: MKS KLUCZBORK – GKS KATOWICE 0:2
01.04.2017: MKS KLUCZBORK – GÓRNIK ZABRZE 2:1
Za każdym razem liczba kibiców drużyny przyjezdnej była imponująca i bezsprzecznie związane było to z tym, że gdzie jak gdzie, ale w Kluczborku zawsze odpowiednio dbają o to, aby na mecz przyjechało jak najwięcej fanów przeciwnika. Miasto to od pewnego czasu wyznacza standardy, w jaki sposób powinno się współpracować z innymi klubami w kwestii przyjazdów ich zorganizowanych grup kibicowskich i w jaki sposób gościć (to najodpowiedniejsze słowo) kibiców przyjezdnych. Było o tym swego czasu głośno za sprawą kilku artykułów, ja polecam ten napisany przez Kubę Olkiewicza dla Weszło (do przeczytania TUTAJ).
Najogólniej mówiąc – w Kluczborku pokazują, że nie trzeba traktować kibica z góry jak bandytę. W tym małym miasteczku kibice przyjezdni czyli „goście”, są traktowani naprawdę jak „goście” i oprócz nieutrudniania im wejścia na obiekt (niestety wciąż spotykana praktyka na innych stadionach), fani przeciwnej drużyny są częstowani kanapkami, wodą lub gorącą herbatą, a przed ich przyjazdem rozmawia się z nimi o ich planach i potrzebach. Niby normalne zachowanie, a jednak wciąż tak rzadko spotykane w Polsce.
„Jesteśmy jednym z nielicznych klubów w Polsce, który nie korzysta z usług zewnętrznej ochrony. Ona zwyczajnie nie jest nam potrzebna. Jak niemal wszystkie działy tworzą ją miejscowi pasjonaci. Nie potrzebujemy więcej, bo na pewne rzeczy po prostu umawiamy się z kibicami gości. To są wyjątkowo słowni ludzie. Jak mówią, że się zmieszczą na sektorze, to się zmieszczą. Jak mówią, że będzie spokojnie, to będzie spokojnie. Jeśli mają jakąś grupę, nad którą nie panują – też o tym mówią”
Edward Folmer, kierownik ds. bezpieczeństwa
źródło: weszlo.com
W Kluczborku nie doszło do tej pory do większych incydentów z udziałem kibiców gości, a trzeba zauważyć, że na ten malutki stadion w miasteczku na Opolszczyźnie potrafi przyjechać nawet 2 tys kibiców (co uwierzcie mi jest olbrzymim wyzwaniem logistycznym). O czym to świadczy? Jak dla mnie to reguła wzajemności w najczystszej postaci. Kibice są wyjątkowo dobrze traktowani, więc zwyczajnie rewanżują się tym samym. Wiadomo, kibicują, dopingują na swój sposób, ale gospodarzom z Kluczborka nie robią większych problemów, z którymi tak często borykają się inne stadiony w Polsce. Śmiało można powiedzieć, że to małe miasteczko wyznaczyło standardy jak należy traktować kibiców, a fakt ten został już wielokrotnie doceniony przez inne kluby, stowarzyszenia kibiców, a nawet krajową federację piłki nożnej.
Podoba mi się też to, że w klubie każdy zaangażowany jest w dzień meczowy i zadania z nim związane. Jednym z fajniejszych przykładów jest to, że na mecze grającego jeszcze w poprzednim sezonie w 1. lidze klubu, akredytacje prasowe wypisywał sam prezes klubu! Byłam mile zaskoczona, kiedy się o tym dowiedziałam. Mocno pozytywna sprawa! 🙂
Dopiero to zauważyłam! @m_placzkowska ja się pytam co to za "Weź Mnie Na Stadion"?? 😛 #skandal pic.twitter.com/IPCxLktYa6
— Zuza Walczak (@WalczakZ) 30 października 2016
Mecz to prawdziwe święto
Jak już wspominałam, MKS Kluczbork to dość młody klub, choć tradycje piłkarskie w tym miasteczku sięgają znacznie dalej, bowiem klub powstał po fuzji trzech lokalnych drużyn: KKS-u Kluczbork, LZS-u Kuniów i Międzyszkolnego Ośrodka Sportu w Kluczborku. Mimo wszystko jest to klub przede wszystkim skupiający lokalną społeczność czyli osoby z Kluczborka i jego bliskich okolic, a na trybunach bardzo często widać rodziny, kobiety, starsze osoby – jest to raczej spokojna widownia.
I choć kibice z młyna starają się jak mogą, aby ich doping był jak najlepiej zorganizowany, to jednak często to fanów drużyn przyjezdnych słychać głośniej niż gospodarzy. Nie zmienia to jednak faktu, że należą się duże brawa tym najbardziej zagorzałym kibicom z kluczborskiego młyna – fajnie, że w ogóle komuś się chcę podjąć tej misji i bez kompleksów potrafi się mierzyć z jednymi z najlepszych ekip w Polsce, które odwiedzają, w dodatku bardzo licznie Kluczbork. Bez dwóch zdań, sam stadion, piękna drewniana trybuna, młyn z najwierniejszymi kibicami – skromny, ale zaangażowany – to wszystko ma swój urok, który mam nadzieję, że dobrze ujęłam na swoich zdjęciach. Kibice z Kluczborka to wciąż młoda ekipa, dlatego jestem przekonana, że z czasem wszystko będzie wyglądało coraz lepiej 🙂
EDIT: Niestety już po publikacji tego wpisu dotarły do mnie informację na temat zawieszenia działalności kibicowskiej najwierniejszych fanów MKS-u Kluczbork. Całość oświadczenia znajdziecie TUTAJ. Osobiście mam wielką nadzieję na powrót ruchu kibicowskiego do Kluczborka, bo zaangażowani kibice i nawet najmniejszy młyn, stanowią olbrzymią wartość dla klubu i uatrakcyjniają widowisko sportowe. Trzymam kciuki za reaktywację!
Przyznam szczerzę, że w Kluczborku czułam się trochę jak na meczu w niższych ligach, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Było po prostu normalnie, skromnie, ale na miarę możliwości klubu, w dodatku widać było, że meczem żyje całe miasteczko. Osobiście bardzo żałuję, że Kluczbork spadł z 1. ligi, ale wierzę, że to nie ma większego znaczenia dla lokalnych kibiców. Ten klub spełnia w Kluczborku zupełnie inną funkcje, tę bardziej społeczną. Uświadomiłam sobie to zwłaszcza podczas mojego ostatniego meczu w tym mieście, kiedy to MKS pokonał Górnik Zabrze. Widziałam na twarzach kibiców niewyobrażalną radość i dumę i jestem przekonana, że ludzie wspominają ten mecz do dziś. O to chyba chodzi w futbolu, że nie jest zarezerwowany wyłącznie dla topowych drużyn z wielkich miast, dysponujących dużymi budżetami. Piłka nożna jest po to, aby tworzyć takie piękne chwile, jak wygrana małego klubu z Kluczborka z jedną z największych piłkarskich marek. Życzę kluczborskiemu klubowi właśnie jak najwięcej takich wspaniałych momentów!
P.S. Duże podziękowania należą się Monice, bo to dzięki jej namowie wybrałam się na pierwszy i kolejne mecze do Kluczborka. Dziękuję! 🙂