Na tę chwilę kibice łódzkich drużyn czekali od ponad 4 lat. W końcu doszło do długo wyczekiwanych derbów Łodzi, które chyba śmiało można nazywać jako jedne z największych piłkarskich klasyków w Polsce i to nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że obecnie obie łódzkie drużyny występują w III lidze. Nie zapominajmy, że mimo aktualnej klasy rozgrywkowej w jakiej grają, oba kluby mają za sobą naprawdę niezłą przeszłość sportową, a sama rywalizacja pomiędzy tymi klubami o prym w mieście toczy się od kilkudziesięciu lat. Do tej pory miały już miejsce 63. spotkania derbowe (biorąc pod uwagę wszystkie mecze na szczeblu I, II i III ligi). W statystykach lepiej wypada Widzew mający na koncie 27 zwycięstw, natomiast ŁKS zwycięsko zakończył jedynie 12 meczów. Natomiast rezultatem pozostałych 24 spotkań był remis – a wśród nich ostatni mecz, rozegrany 16.10.2016, na który się wybrałam i który Wam opiszę 🙂
Historia rywalizacji
Derby Łodzi przez wiele lat były traktowane jako jedno z najważniejszych wydarzeń kolejnych sezonów rozgrywek na najwyższym szczeblu piłkarskim w Polsce. Historia ligowej rywalizacji Widzewa i ŁKS sięga 1948 roku, kiedy to 3 czerwca rozegrano pierwsze derby Łodzi. Spotkanie zakończyło się wówczas zwycięstwem ŁKS-u 6:2.
Ostatnie (przed tym październikowym) spotkania tych dwóch drużyn odbywały się w sezonie 2011/2012 i to jeszcze w ekstraklasie. Na jesień, na stadionie przy al. Piłsudskiego, zwycięski okazał się ŁKS, a wiosną, 9 kwietnia 2012 – na obiekcie przy al. Unii – padł remis 1:1. Niestety od tego czasu oba kluby łączy podobna historia: spadki z ekstraklasy i I ligi, a później ogłoszenie upadłości spółek i powołanie nowych podmiotów, które za cel obrały sobie reaktywacje drużyn i ich jak najszybszy powrót do elity piłkarskiej kraju. Za wszystkim stały oczywiście problemy finansowe i organizacyjne, które doprowadziły do tego, że na kolejny mecz tych drużyn trzeba było czekać ponad cztery lata! W dodatku spotkanie to pierwszy raz odbyło się na tak niskim poziomie rozgrywkowym, bo w III lidze. Doszło do tego dzięki awansowi Widzewa do III ligi, w której od dwóch sezonów występuje już ŁKS.
Niezależnie jednak od poziomu na jakim spotkały się te dwie drużyny, derby to derby i spotkanie było prestiżowe i ważne dla wszystkich w mieście. Wynik tej rywalizacji był ważny również z jednego powodu – decydował też o tym, kto zrobi ważny krok w kierunku awansu do wyższej ligi, który wywalczyć może jedynie zwycięzca rozgrywek. Póki co bliższy realizacji takiego planu jest liderujący w tabeli ŁKS.
Na boisku
To był ciekawy mecz, bo w każdej połowie przewagę miał inny zespół. Pierwsza część spotkania od początku zdecydowanie należała do ŁKS, a gospodarze prowadzili 1:0 po bramce strzelonej w 25 minucie. Z takim rezultatem zawodnicy schodzili na przerwę. Natomiast w drugiej połowie to Widzew zdominował grę. Już w 49 minucie bramkarz gości zaliczył asystę (!), a napastnik Daniel Mąka doprowadził do wyrównania na 1:1. Niedługo potem role się odwróciły, bo w 62. minucie to Widzew objął prowadzenie w meczu, żeby stracić je w samej końcówce meczu – ostatnia bramka padła w doliczonym czasie gry. Derby Łodzi zakończyły się remisem 2:2 i podziałem punktów.
Derby bez kibiców gości
Myślę, że nawet osoby z bardzo podstawową wiedzą na temat polskiej sceny kibicowskiej są świadome tego, jak wygląda sytuacja w Łodzi. Jak to na ogół bywa – jedno miasto, dwa kluby – to nigdy nie kończy się zbyt sympatycznie 🙂 Tak też jest w Łodzi, gdzie kibice Widzewa i ŁKS rywalizują ze sobą w każdy możliwy sposób: na trybunach, na osiedlach, na murach.
To wszystko wróżyło naprawdę niesamowite emocje na stadionie, ale niestety łódzka policja wydała negatywną opinię przed meczem derbowym i ŁKS nie otrzymał zezwolenia na przyjęcie kibiców rywali. Tym samym na trybunie zabrakło zorganizowanej grupy sympatyków Widzewa. Oczywiście sam mecz bardzo na tym stracił, bo takie ważne spotkania bez kibiców obu ekip to jednak nie to samo.
Jeśli chodzi o kibiców ŁKS, jak się można było spodziewać – przygotowali oni efektowna otoczkę dla meczu derbowego. Jak prezentował się ich doping możecie zobaczyć w materiale wideo, który przygotował Andrei Otineanu – rumuński groundhopper, który mieszka obecnie w Łodzi. Ja niestety mam słaby materiał, bo spędziłam cały mecz na samej górze na trybunie prasowej 🙁
Konsekwencją tego co widzicie na wideo jest niedawna kara wojewody łódzkiego, który zamknął stadion ŁKS i swoja decyzją doprowadził do tego, że lider III ligi zakończy jutro piłkarską jesień przy pustych trybunach, bez wsparcia swoich fanów na stadionie.
Natomiast sympatycy Widzewa zorganizowali zgromadzenie „Nie dla derbów Łodzi bez kibiców Widzewa” i w dzień meczu licznie protestowali przed Urzędem Miasta przeciwko decyzji zabraniającej im wejścia na stadion przy al. Unii. Nie zabrakło też rac i konfrontacji z policją, a ostatecznie wszystko zakończyło się zamieszkami i małą awanturą na ul. Piotrkowskiej. W czasie powrotu do domu dostałam kilka sms-ów od bliskich zaniepokojonych tym, co widzą w telewizji na temat meczu derbowego. Oczywiście nie wiedzieli, że wszystko to toczy się w innym miejscu, a nie na stadionie gdzie byłam 🙂 Media zrobiły standardowo swoją otoczkę do tych wydarzeń.
Nowy stadion dla Widzewa
Tak się złożyło, że oba łódzkie kluby mimo słabych wyników sportowych (nie oszukujmy się, ale czwarty poziom rozgrywkowy w Polsce to nie jest elita) doczekały się nowych stadionów. O obiekcie ŁKS pisałam więcej przy okazji mojej relacji z meczu ŁKS – Polonia (znajdziecie ją TUTAJ). Jeśli chodzi o stadion Widzewa, wszystko wygląda bardzo optymistycznie. Nie dość, że będą cztery trybuny (ŁKS niestety doczekał się tylko jednej), to wszystko wskazuje na to, że prace przebiegają prawie zgodnie z harmonogramem (jedynie z małym poślizgiem) i jest już pewne, że wiosną 2017 roku na tym obiekcie odbędzie się pierwszy ligowy mecz Widzewa, a w kwietniu lub maju rozegrane zostaną tutaj kolejne derby Łodzi. Nie może mnie na nich zabraknąć! 🙂
Co ciekawe ruszyła już sprzedaż karnetów na rundę wiosenną na nowym stadionie. Pierwszeństwo mieli kibice, którzy posiadali już karnet w tym roku (przynajmniej na jedną rundę). Po pierwszych dniach wynik był naprawdę imponujący, ponieważ w niespełna 40 godzin udało się sprzedać ich pierwszy tysiąc, a pamiętajcie, że dopiero w najbliższy poniedziałek rusza otwarta sprzedaż dla wszystkich zainteresowanych. Jak na drużynę na czwartym poziomie rozgrywkowym rezultat jest naprawdę świetny i jest tylko potwierdzeniem tego, że kibice Widzewa nie mogą się doczekać nowego stadionu, ale co ważne – pod swoim starym adresem (obiekt powstaje bowiem w tym samym miejscu co poprzedni).
Warto też dodać kilka słów o nowym obiekcie. Jego łączny koszt budowy to 116 milionów złotych. Natomiast pojemność jaką obiekt będzie dysponował to 18018 miejsc siedzących. Obecnie prace związane z oddaniem stadionu do użytku są na ukończeniu: sama konstrukcja stadionu jest już kompletna, zostały już także zainstalowane krzesełka, boisko jest również gotowe i stoją już na nim nawet bramki. Pozostały jedynie prace wewnątrz i wokół stadionu. I choć co prawda stadion miał zostać oddany już końcem listopada, to jak sami widzicie na załączonym filmie – nikt nie ma obaw, że mimo lekkiego opóźnienia stadion będzie gotowy na piłkarską wiosnę.